O mnie prywatnie
Zdrowie jest dla mnie jedną z najważniejszych wartości w życiu…
Dbałość o zdrowie to nie tylko właściwa dieta. To również czas na relaks i odpoczynek. To także wewnętrzna harmonia dająca spokój oraz pozytywne podejście do ludzi i tego, co się wokół nas dzieje.
Ogromną inspiracją w temacie zdrowego stylu życia jest dla mnie wiedza płynąca z Ayurwedy i PsychoBiologii. Dzięki temu jestem osobą świadomą mądrości swojego ciała.
Z mojego jadłospisu staram się wyeliminować „białe trucizny”, takie jak: cukier, pszenną mąkę i laktozę. Nie piję również kawy…
Jem dużo zieleniny, głównie w postaci kolorowych sałatek. Łykam suplementy, piję olej i zieloną herbatę, używam kurkumy, a do soków dodaję sproszkowane glony.
Wiele kulinarnych inspiracji nabywam na warsztatach, na których wraz z moimi najbliższymi „bawimy się w gotowanie”. To fantastyczny czas! Lubię nowe przepisy, nowe potrawy i smaki… Kreatywne gotowanie to moja specjalność, więc zupa pomidorowa w mojej kuchni za każdym razem smakuje inaczej 🙂
Przywiązuję ogromne znaczenie do wspólnych, rodzinnych posiłków, a kuchnia jest moim ulubionym miejscem w domu. Przygotowując potrawy, wkładam w nie serce i moją najlepszą energię.
Dlaczego domowe pierożki smakują najlepiej? Bo wewnętrzna część dłoni to miejsce, gdzie gromadzi się najwięcej naszej energii. Przygotowując domowe potrawy zasilamy je swoją miłością, dlatego smakują tak wyjątkowo.
Jeśli jadam na mieście, to tylko w miejscach, w których czuję się komfortowo. Mam kilka ulubionych lokali z przyjemnym wystrojem wnętrz i wyśmienitą kuchnią. No cóż, jestem estetką, więc miejsce, sposób podania i smak są dla mnie ogromnie ważne.
Dbając o dobre samopoczucie regularnie medytuję i korzystam z masaży całego ciała. Lubię też odprężyć się w SPA lub na spacerze z psem. Prowadzę dziennik, w którym wpisuję powody do wdzięczności za małe i duże rzeczy.
Codziennie dzielę się z innymi ludźmi moją radością, dobrym słowem, żartem, zrozumieniem… To samo dostaję od innych i tak wzajemnie się uzupełniamy, podnosząc tym samym poziom energetyczny naszej planety…
Nie jestem typem sportowej kobiety. Nie potrafię pływać, nie polubiłam też jazdy na nartach. Zdecydowanie lepiej niż w butach narciarskich czuję się w butach na obcasie 🙂
Lubię tańczyć, zwłaszcza latynoskie rytmy. Systematycznie ćwiczę jogę i pilates.
Bardzo ważną dla mnie sprawą jest wewnętrzna harmonia. Ułatwia mi to moja wrodzona radość życia, pozytywne nastawienie, poczucie że jestem szczęściarą oraz zaufanie, że życie ma dla mnie tylko fajne propozycje.
Od kilku lat interesuję się kulturą Wschodu, a przede wszystkim sztuką aranżacji przestrzeni wg zasad Feng Shui. Urzekło mnie w niej holistyczne podejście do człowieka, jego zdrowia i tego co go otacza. W tej kulturze mądrze wykorzystuje się wiedzę i doświadczenie wielu pokoleń.
My, ludzie Zachodu fascynujemy się nowoczesnością, często nie zwracając uwagi na mądrość naszych przodków.
Leczenie naturalnymi metodami, obserwacja swojego ciała, odpowiednia dieta pokarmowa i informacyjna, znajomość dobowego cyklu funkcjonowania wewnętrznych narządów, przebywanie w energetycznie dobrych miejscach, z właściwymi osobami to wszystko ma ogromne znaczenie w codziennym prawidłowym funkcjonowaniu.
Lubimy przebywać w takich miejscach, gdzie jest czysto i przyjemnie. To odpowiednie kolory, kształty, przedmioty tworzą harmonijną atmosferę.
Zrób porządek, powyrzucaj stare, zniszczone i zepsute rzeczy, wpuść do pokoju świeże powietrze, dopasuj kolory do sposobu użytkowania danego pomieszczenia.
Pamiętaj również o tym, by być odpowiednią osobą, dbaj o bliskich, o relacje, pracuj z sercem. Wnoś wartość w życie innych ludzi! A wtedy Twoje życie będzie pełne radości i szczęścia, wypełni je harmonia.
Każdy z nas wyczuwa różnicę pomiędzy miejscem, gdzie czysty strumyk płynie łagodnymi zakolami pośród zielonych drzew i kwitnących krzewów, a zarośniętym stawem, z brudną, sfermentowaną wodą. W Feng Shui ma to swoją nazwę, to dobra energia Shi i osłabiająca energia Sha.
Na co dzień stosuję zasady Feng Shui stworzone dla Europejczyków. Nasz dom i ogród urządziłam w takim właśnie stylu. Nie ma w nich posążka Buddy, ani innych chińskich amuletów.
Atmosferę tworzą odpowiednio dobrane rośliny, kolory, kształty i przedmioty. To wszystko sprawia, że lubi w nim przebywać moja rodzina i wielu naszych znajomych.
Ze wszystkich żywiołów najbliższy jest mi Ogień. I tu nie chodzi tylko o ulubione w salonie świece, ale przede wszystkim dużą aktywność. W moim życiu cały czas coś się dzieje, nie ma w nim miejsca na nudę.
Ciekawość świata powoduje, że uwielbiam się uczyć, stąd dużą część wolnego czasu spędzam na warsztatach i szkoleniach dotyczących rozwoju osobistego. A wszystko po to, by żyć w harmonii ze sobą i otaczającym nas światem. Poznaną wiedzę wykorzystuję w życiu prywatnym i zawodowym.
Skoro jesteśmy przy „nietuzinkowych tematach”, to ostatnim, który mnie zaintrygował, jest energia kwantowa. W szkole fizyka była tym przedmiotem, na którego lekcje chodziłam z bólem brzucha. Dzisiaj płacę za to, by móc o niej posłuchać… No cóż? Do pewnych tematów musimy dojrzeć…
Życie to przywilej doświadczania przyjemności, więc robię to każdego dnia!
Jak większość kobiet uwielbiam zakupy. Od czasu do czasu robię sobie wolny dzień i spędzam czas w butikowych przymierzalniach. Lubię robić prezenty, takie bez okazji, więc często zakupy kończę drobnymi upominkami dla moich najbliższych…
Mam mnóstwo ubrań, bo uważam, że skoro i tak nosimy tylko 20% z nich, to musi być ich odpowiednia ilość, by było z czego wybierać.
Oczywiście uznaję zasadę „nienoszone dwa sezony, nienoszone nigdy więcej”, więc ubrania, w których nie chodzę, rozdaję potrzebującym, robiąc tym samym miejsce na nowe. Zawsze kilka dni później trafi mi się niezwykła okazja zakupowa…
Jestem też posiadaczką wielu wygodnych i niewygodnych, ale ładnych par butów.
W sobotnie wieczory wraz z najbliższymi spędzam w kinie, nie zawsze komercyjnym. Lubię kino studyjne, w którym dominują mało znane filmy europejskie.
Uwielbiam takie filmy, o których można rozmawiać jeszcze długo po wyjściu z kina, analizować w nich różne wątki.
Oglądam również Oskarowe hity, bo lubię mieć swoje zdanie.
Na małym ekranie w grę wchodzi tylko Hercules Poirot z Davidem Suchet w roli głównej. Fascynuje mnie jego opanowanie, sposób myślenia oraz nienaganne maniery. Jego zagadki kryminalne, pozwalają mi na „relaks z myśleniem”. Piękne wnętrza, klasyczna moda, zaskakujące zakończenia akcji, to coś, co lubię!
Jeśli teatr, to w wesołym stylu, a to z pewnością czynią tacy twórcy jak: Ray Cooney, John Chapman i Dave Freeman. Dobra komedia w teatrze to jeden z pomysłów na niedzielne popołudnie z rodziną.
Ważną część mojego życia stanowi muzyka. Latynoskie rytmy zawsze wprawiają mnie w doskonały nastrój. Marc Anthony, Romeo Santos, czy Maluma skutecznie dodają mi energii. Lubię tańczyć, a „gorące rytmy” sprawiają, że tańczę nawet jadąc samochodem!
Lubię również klasykę. Słucham Sade, Louisa Armstronga czy Stinga. Uroczy Matt Dusk sprawia, że życie nabiera barw, a złota trąbka Chrisa Botti skłania mnie do refleksji.
W samochodzie śpiewam razem z Anitą Lipnicką, Hanną Banaszak i Michałem Bajorem.
Kilka razy w roku wraz z moimi najbliższymi fundujemy sobie muzykę na żywo, to fantastyczny dla nas wszystkich czas!
Moją ogromną słabością są książki. Każda moja wizyta w księgarni kończy się zakupami. Mam ich mnóstwo! Czytam kilka w jednym czasie. Zaznaczam w nich ważne treści i potem często do nich wracam.
Mam jeszcze jeden sposób na przyjemność, to gry towarzyskie, a szczególnie gra w Remika lub w Master Mind. Dwa moje ulubione sposoby na spędzanie wolnego czasu z najbliższymi. To bardzo emocjonujący dla nas wszystkich czas. Cóż…? Mistrz jest tylko jeden, a każdy z nas ma ambicje nim zostać!
Tych kobiecych przyjemności jest jeszcze wiele, a pewnie drugie tyle przede mną. Uważam, że dzięki nim życie nabiera smaku…
Mimo wielu obowiązków, każdego dnia potrafię dostrzec małe cuda codzienności.
Uwielbiam, kiedy jesienią pada na mnie deszcz złotych liści. To niesamowite uczucie, stać w deszczu i nie moknąć…
Lubię kiedy zimą skrzypi pod butami mróz. Lubię zmarznąć, by potem rozgrzać się ciepłym grzańcem.
Moją ulubioną porą roku jest wiosna. Wtedy każdego dnia mój ogród zaskakuje mnie swoim pomysłem na piękno. Rośliny jedna, przed drugą rozpoczynają pokaz swoich kolorów, zapachów i wyjątkowości.
Lato, to czas kiedy słońce bardzo wcześnie wstaje. Lubię słoneczne poranki, to dla mnie zastrzyk życiowej energii od samego rana.
Lubię na chwilkę zatrzymać się, by podglądać kolorowe ważki i motyle, ptasie rytuały i organizację pracy mrówek.
Lubię, kiedy mój pies położy mi głowę na kolanach i porozumiewawczym spojrzeniem prosi o drapanie za uchem.
Kiedy potrzebuję wcisnąć guzik „reset”, pracuję ogrodzie. Naturalna harmonia tego miejsca mnie uspokaja. Lubię sprawdzać, które pączki podczas mojej nieobecności zamieniły się w kwiaty, czy poobserwować ptaszki pluskające się beztrosko w strumyku. Zawsze towarzyszy mi mój wierny psi przyjaciel.
Zapach mchu, kory i ziemi to moje ulubione zapachy natury.
W lesie, niedaleko którego mieszkam mam “swoją” ulubioną brzozę. Lubię przy niej postać. Kiedy dotykam jej kory czuję jak energia przepływa do mojego ciała. Niesamowite uczucie!
Mam też kolekcję wiecznie kwitnących storczyków, swym pięknem zachwycają przez cały rok.
Myślę sobie, że to fajnie móc dostrzegać piękno natury i umieć zasilać nim siebie.
W życiu prywatnym jestem dumną mamą mojej córki Nadii. Uwielbiam wszystkie te chwile, kiedy urządzamy sobie „kobiecy czas”. Idziemy wtedy do kina na filmy, których nie lubią faceci albo fundujemy sobie „babski shopping”. Moja córka interesuje się modą, więc dzięki niej jestem na bieżąco z nowymi trendami.
Zdarza się też, że włóczymy się po ulubionych knajpkach i bez poczucia winy „słodko grzeszymy”.
Nasz ulubiony deser to Beza Pawlova.
Dzięki pracy we własnym biznesie mam czas, by aktywnie uczestniczyć w życiu mojej córki, cieszyć się Jej sukcesami i wspierać, kiedy ich nie ma.
Moja praca pozwoliła również na to, by moja córka mogła uczyć się języków obcych za granicą, by mogła rozwijać swoje pasje i poznawać swój wewnętrzny potencjał.
Ze spokojem patrzę w Jej przyszłość. Doskonale wiem, że cokolwiek będzie w życiu robić, będzie to oparte na najważniejszych ludzkich wartościach, pasji i biznesowej postawie.
W wychowaniu stosuję zasadę „podpowiadaj, ale nie zakazuj”, dzięki której moja córka może sama uczyć się dokonywać życiowych wyborów.
Drugą, wyjątkową osobą w moim życiu jest mój partner Janusz, który podobnie jak ja, jest zodiakalnym Skorpionem, umiejącym doskonale, jak nikt inny zrozumieć moje szalone pomysły, zaakceptować moją kobiecą i finansową niezależność oraz wspierać mnie w dobrych i tych mniej dobrych chwilach.
W miłości stosuję zasadę „kochasz, daj wolność”. Wzajemne zaufanie pozwala, by każde z nas miało w związku wiele przestrzeni dla siebie, dzięki temu każdy może realizować swoją zawodową karierę, mieć czas na swoje hobby i zainteresowania, mieć prawo do własnego światopoglądu.
W naszym życiu jest wiele wspaniałych chwil, tych rodzinnych i tych romantycznych.
Uwielbiam wspólne wieczory z lampką dobrego wina, wspólne prace w ogrodzie, wspólne podróże, odkrywanie nowych miejsc i smaków.
Z mojego dzieciństwa pamiętam haftowaną makatkę, wiszącą w kuchni mojej babci „Gdzie miłość i zgoda panuje, tam szczęście swe gniazdko buduje”. Staram się zatem dbać o jedno i drugie, tego też uczę moich najbliższych.
W naszym domu zawsze jeszcze mieszka ktoś wyjątkowy … To nasz przyjaciel PIES… Przez wiele lat był z nami Gubernator Giovanni. Nasz przeuroczy brunet, Nowofundland, który swoim psim wzrokiem i rozczochraną grzywką potrafił zawładnąć sercem nie jednej osoby. Kiedy odszedł za Tęczowy Most, w naszym życiu pojawił się równie cudowny, Berneńczyk Balthazar. Jego urocze piegi, maślany wzrok i zawsze białe skarpetki sprawiły, że bardzo szybko skradł nasze serca i stał się członkiem naszej rodziny.
Często myślę sobie, że żyjemy po to, by doświadczać wspaniałych rzeczy, a moje życie to kolorowy kalejdoskop i wiele się w nim dzieje…